✒ Ludzie zapamiętują doświadczenie inflacji i przenoszą je na przyszłość formułując oczekiwania inflacyjne.
Jedną z przyczyn, dla których w Europie największą niechęć do inflacji mają Niemcy jest historia i głębokie przekonanie, że u źródeł wielkiego zła stał chaos hiperinflacji Republiki Weimarskiej. Dlatego powojenna historia Niemiec to ekstremalna odpowiedzialność banku centralnego. I dlatego też w epizodzie obecnej inflacji Niemcy częściej niż obywatele innych krajów strefy euro „tracili zaufanie” do ECB.
Doświadczenie inflacji przenosi przez pokolenia. Świetnym acz niejedynym przykładem do badania jest historia Republiki Weimerskiej właśnie. Rodziny wychowujące się w miejscach o wyższej inflacji w latach 1920 mają silniejszą niechęć do inflacji dzisiaj. Lęk przed inflacją przenosi się poprzez wspomnienia zbiorowe.
Doświadczenia inflacji destabilizują oczekiwania inflacyjne. Ludziom, którym raz bank centralny odebrał poczucie bezpieczeństwa co do przyszłej inflacji — łatwo jest uwierzyć, że historia się powtarza i znów będzie to samo. Negatywne doświadczenia rzutują nie tylko na krótkookresową ocenę sytuacji, ale także na oczekiwania inflacyjne w średnim i długim okresie.
By ustabilizować inflację, banki centralne muszą tym silniej reagować, im mniej się im wierzy, że doprowadzą inflację do celu. To zdanie to tzw. ceteris paribus, czyli: jeśli np. polityka fiskalna pomaga, to super, ale _sama w sobie_ wiarygodność i tak robi różnicę.
W skrócie mówiąc: wiarygodne banki centralne mogą podnosić stopy mniej, bo wszyscy im wierzą. Wierzą do czasu, ale dopóki wierzą, dotąd można ograniczać koszty związane z podnoszeniem stóp. Banki centralne, które nie mają takiej wiarygodności, muszą podnosić stopy wyżej, żeby osiągnąć ten sam efekt w gospodarce.