Wielu ekonomistów – w tym w szczególności Fed – jest w pewnym stopniu zaskoczonych szybkim tempem obniżania się inflacji w USA i w Europie. Jeśli popatrzymy na to, kiedy poszczególne władze monetarne podejmowały decyzje i kiedy te decyzje miały szansę w pełni objawić się w gospodarce, to inflacja spadła zdecydowanie szybciej, niż ktokolwiek by się tego spodziewał.
Steven J. Davis przedstawił bardzo ciekawą analizę, jaki był potencjalny wkład rynku pracy w USA do tej pozytywnej w gruncie rzeczy historii.
Wątek pierwszy: podaż pracy.
1️⃣ Pandemia wypchnęła z rynku pracy wiele osób w USA.
2️⃣ Tak w badaniach ankietowych jak i modelowo można pokazać, że istotnym powodem była obawa przed zakażeniem i w większym stopniu dotyczyła osób z conajwyżej średnim wykształceniem, pracujących w usługach, i zarabiających mniej.
3️⃣ Te osoby zaczęły intensywniej wracać na rynek pracy od wczesnej wiosny 2022 r. Więcej pracowników, to — przy silnym popycie — mniejszy wzrost płac.
4️⃣ Te osoby zazwyczaj zarabiają wynagrodzenie poniżej przeciętnego, więc ich powrót na rynek pracy obniżył przeciętny wzrost płac.
Punkt „4” jest w tym sensie mieczem obosiecznym, że wraz ze wzrostem dochodów z pracy (bo więcej osób pracuje) rośnie popyt na dobra i usługi. Pytanie, czy rośnie szybciej czy wolniej niż możliwość zaspokojenia tego popytu dzięki dodatkowym pracownikom.
I wątek drugi: praca z domu
1️⃣ Z badań ankietowych, 40% managerów w USA sprawozdaje, że explicite negocjowało niższe stawki w odpowiedzi na oczekiwania pracowników, żeby pracować z domu.
2️⃣ Podobny odsetek deklarował, że w ten sam sposób zamierza sobie radzić z moderowaniem oczekiwań płacowych na przyszłość.
3️⃣ Szersze wykorzystanie pracy z domu zwiększyło podzlecanie, tak w USA jak i poza ich granice oraz inne metody obniżania kosztów pracy.
Dlatego wzrost wynagrodzeń realnych w USA był dodatni w pojedyńczych sektorach. Duża zmienność w czasie troche maskowała dłuższe trendy, ale w istocie cały okres dezinflacji to dość uniwersalny spadek wynagrodzeń realnych (w każdym razie w porównaniu do okresu sprzed epizodu inflacji).
Czy to cała odpowiedź? Na pewno nie, ale w kontekście obsesji rynków finansowych comiesięcznymi publikacjami danych o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w gospodarce USA, warto sobie o tym pomyśleć.
Czy w Polsce historia jest podobna? Czy Państwo też pozwoliliście na mniejsze wzrosty swoich płac w zamian za możliwość pracy z domu? A może u nas działa to całkiem inaczej?
Cały tekst Steven J. Davis jest tutaj.