Skip to main content

Kolejne spotkanie #Rozkminiaczy, tym razem nasze spotkania sponsorowały #płace, #konsumpcja i #surowce.

Płace, bo jest bardzo szczególny moment w diagnozowaniu sytuacji na rynku pracy.
📊 #Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw generalnie flautowate, dryf poziomy, pewne drobne spadki mają skalę mniejszą nawet od procesów demograficznych i w niczym nie przypominają zachowania tej miary z wcześniejszych okresów spowolnienia gospodarczego.

📊#Zatrudnienie w gospodarce rośnie, ale nie na #etat tylko na inne formy umów. Można na to patrzeć na dwa sposoby. Pierwszy, to że polski rynek pracy generalnie poprawia ofertę, gdy rośnie — i pogarsza, gdy się przestaje rozszerzać. Drugi, to że nie mogąc znaleźć pracowników etatowych, pracodawcy kierują się pragmatyzmem i za pomocą umów cywilnoprawnych łatają luki w zatrudnieniu jak mogą. Na dane indywidualne BAEL trzeba poczekać, by pełniej to zrozumieć.

📊 #Płace w sektorze przedsiębiorstw rosną w turbo tempie. Wstrzymam się z oceną, czy coś spowalnia czy nie dopóki nie zobaczymy danych po sektorach, bo jednak wzorce są zupełnie inne w przemyśle (mało dynamiki w przetwórstwie, nie do końca typowe zachowanie górnictwa, które bardzo rzutuje na średnią) niż w usługach (gdzie płace średnio rosną w tempie nie tyle dwucyfrowym co blisko 20 procentowym).

📊 #Płace w sektorze publicznym i w mniejszych firmach też rosną szybko, ale danych za pierwszy kwartał jeszcze nie obejrzeliśmy.

Dodatkowo w marcu waloryzacja emerytur (z uwagi na wysoką w 2023 roku inflację, dość wysoka). O wzroście innych świadczeń od stycznia nie wspominając.

Tymczasem

📊 #Konsumpcja nie porywa. Rośnie sprzedaż detaliczna, ale dalece niewspółmiernie do wynagrodzeń. O naszych wydatkach na usługi wiemy niewiele ze sprawozdawczości oficjalnej. Rozmaite banki komercyjne (a także analitycy NBP) oglądają dane z kart płatniczych, tam widać pewien wzrost wydatków na usługi, ale także szału (współmiernego do dochodów) nie ma. Czy to oszczędności?

I tu wracamy do odwiecznego problemu: co to są oszczędności? Czy jeśli odkładam na szałowe (lepsze niż przed rokiem) wakacje, więc zamiast wydawać podwyżkę na bieżąco, zaszaleję za dwa miesiące — to czy to są oszczędności? A jeśli odkładam na zakup jakiegoś dobra trwałego (np. lodówka albo samochód), ale całą kwotę uskładam jakoś w przyszłym roku? Jak interpretować te dane na bieżąco, tj. nie znając przyszłości?

W każdym razie, polskie rodziny nie idą w długie depozyty: zwiększają gotówkę na rachunkach bieżących a nie na lokatach. Inna sprawa, że przy tych stopach, trudno im się dziwić.

Na razie wzrost dochodów nie przekłada się na tyle na wzrost naszych bieżących wydatków, żebyśmy widzieli nasilającą się presję na wzrost cen. Ale inflacja w usługach trzyma się niezmiennie bardzo mocno.


A #surowce? No zasuwają na rynkach światowych. Na ile to wzrost trwały i na ile zacznie się przekładać na ceny w Polsce — trudno być spokojnym.


#inflacja #stopyprocentowe