Skip to main content

Tak się składa w większości krajów świata, że w banku centralnym dostępna jest pełniejsza i bardziej wszechstronna wiedza o stanie gospodarki niż w innych instytucjach publicznych i prywatnych. Bierze się to z tego, że banki centralne mają:
🍭 mnóstwo własnych danych,
🍭 uprzywilejowany dostęp do danych innych instytucji,
🍭 turbo ekspercki zespół pracujący głównie nad analizami bieżącymi oraz 🍭 nadzwyczajną motywację.

Inwestorzy i tak wsłuchują się w każdy możliwy ton głosu decydentów w polityce pieniężnej. By uniknąć chaosu tuż przed decyzją — czyli wtedy gdy rynki są najbardziej rozchwiane — przyjęło się, że ludzie banków centralnych milczą. To milczenie to niepublikowanie nowych treści, niekomentowanie nowych danych, i niedzielenie się przemyśleniami na temat stanu gospodarki ani w obiegu prywatnym, ani publicznym.

Wiadomo, że jesteśmy ludźmi: nikt się na ten czas nie koszaruje. Prowadzimy zajęcia dydaktyczne, czasem mamy konferencje naukowe, czy spotkania towarzyskie. Nie chodzi więc o czas pełnego milczenia, lecz o to, by świadomie unikać sytuacji, w których można byłoby wprowadzać dodatkową niepewność w procesy gospodarcze.

Sensem blackoutu jest po prostu elementarne poczucie odpowiedzialności, a nie czyjś zakaz. Nie chodzi o to, że ktoś nam czegoś zabrania — lecz o to, byśmy przed decyzją nie mieszali ludziom w głowach. Na przykład, gdy pracowałam w naszym banku centralnym i co tydzień w jednej ze stacji radiowych rozmawialiśmy o gospodarce, na audycje przed-radowe wybieraliśmy tematy kompletnie niepowiązane z sytuacją bieżącą. Choć przecież nikt by nie robił transakcji rynkowych na podstawie wypowiedzi radiowych szeregowej analityczki zespołu NBP.

A skoro chodzi o elementarne poczucie odpowiedzialności za niewprowadzanie chaosu — to umiecie już sami Państwo ocenić motywacje tych, którzy okres ciszy w okresie przed decyzją RPP łamią.

A skąd blackout po decyzji Rady? Nie ma żadnych szczególnych wskazań. W Polsce przez całe dekady blackout zaczynał się na trzy dni przed i kończył po konferencji prasowej, która była bezpośrednio po decyzji. Konferencje bezpośrednio po decyzji są także w amerykańskim Fed, ECB i większości szanowanych banków centralnych na świecie.

Od paru lat pan prezes NBP uznał, że chce mieć tydzień przed posiedzeniem RPP, kiedy on i bank mogą publikować co chcą i w jakiej formie chcą — a członkom RPP nie wolno niczego skomentować. Dlatego też już zwyczajowo pracownicy banku udzielaja wywiadów i publikują swe złote myśli po rozpoczęciu blackoutu. Poza tym pan prezes zdecydował, że chce mieć konferencje dopiero dzień po posiedzeniu. Uznał także, że występować będzie na nich w roli całkiem samodzielnego męża stanu. No a na koniec, oczekuje także od członków RPP, aby nie zabierali mu jego czasu antenowego do północy w dniu konferencji.

I nic nie poradzę, ale bawi mnie ten zestaw handicappów, suplementów i protez z regularnością comiesięczną 😉

Do usłyszenia przed i po 😎