#Rozkminiacze planowali porozmawiać o wielu sprawach, ale… wyszły dane o PKB za IV kwartał i… #whatsgoingon 🤔 Pierwsze kilkanaście wypowiedzi było dzieleniem się na gorąco refleksjami nad tym, co wynika z tych najświeższych danych.
Płynnym krokiem przeszliśmy do pierwszego planowanego tematu, czyli oszczędności. Choć dynamika funduszu płac w gospodarce narodowej była wysoka w 2023 – na razie sprzedaż detaliczna nie rzuca na kolana. Byłoby ok, gdyby rosła sprzedaż usług, ale to wytłumaczenie w niebyt odesłała właśnie publikacja GUS. Co więc? Z oszczędnościami jako wyjaśnieniem jest ten problem, że one raczej nie rosną: w zależności od miary i definicji jesteśmy albo na poważnym minusie albo blisko zera. Tu oczywiście mowa o agregacie, bo ludzie mogą mieć różne strategie: spłata zobowiązań (raty pozostają wysokie), zakup nieruchomości (nie było dodatniej realnej stopy procentowej), inwestowanie w walucie (była dodatnia realna stopa procentowa, ale złoty się umocnił).
Dużo rozmawialiśmy też o interpretowaniu danych z USA. Niezmiennie zaskakuje to samo: mocna gospodarka i systematyczne obniżanie inflacji. Polityka pieniężna działa w USA w tym sensie, że generalnie chyba wszyscy #Rozkminiacze odrzucają karkołomne konstrukcje w stylu „team transitory”: jest trzy lata i kilkanaście podwyżek później o wielkim zacieśnieniu ilościowym nie wspominając, a inflacja w USA nadal jest powyżej celu i Fed nadal odpowiedzialnie ostrzega przed nadmiernym optymizmem i nie spieszy się z odtrąbieniem sukcesu. Ale też chyba bardzo dużo się na tym epizodzie inflacji nowych rzeczy nauczyliśmy. ORAZ: sytuacja w USA była i pozostaje bardzo inna niż w Europie i w Polsce.
Trochę było jeszcze o funduszach UE: kiedy, tempo absorpcji, ale tu wszyscy raczej dzielili się oczekiwaniami i obawami, niż faktami.
Na koniec: czy publikacja danych o PKB tak wiele dla nas zmienia? Z jednej strony konsumpcja okazała się być poniżej oczekiwań w sposób naprawdę zauważalny. Z drugiej strony: ostatnia rewizja rocznego PKB za 2022 była większa niż rozbieżność między oczekiwaną konsumpcją a publikacją GUS. Poczekajmy więc z interpretacjami.