Nauka się myli, a cenę płacą zwykli ludzie!
Naukowcy rekomendują źle, ludzie ich słuchają i cierpią. Fed i ECB się podejmują błędne decyzje, a cenę płacą najubożsi.
To wszystko pewnie nawet jest prawdą. Nie ma sensu się spierać z faktami: dworscy lekarze w XVII wieku dziwili się, że pomimo upuszczenia 3 litrów krwi, pacjent zmarł (co udokumentował niezrównany Molier). Trzeba było Einsteina, żeby poprawka Laplace z rozpaczliwego machania rękami stała się przełomem. A Fed czy ECB niejednokrotnie, szczególnie z perspektywy czasu, podjęły decyzje niekoniecznie optymalne.
Wydaje mi się jednak, że z pokory wobec własnej ignorancji nie wynika prawo do ignorowania faktów. Podjęcie w najlepszej wierze i przy najlepszej możliwej wiedzy decyzji, która z perspektywy czasu mogłaby być lepsza? Ok, nazwijmy to błędem. Ale jak wtedy nazwać zamykanie oczu na dane, fakty, nieposzukiwanie coraz lepszej wiedzy (i nauki)?
Podstawowy stan nauki na dziś:
✅ Inflacja jest procesem.
❌ Inflacja nie jest miarą.
Ustabilizowanie inflacji to doprowadzenie do małych i rzadkich wzrostów cen. Sam wskaźnik CPI jeszcze przez długi czas niewiele będzie miał na ten temat do powiedzenia.
Prezentacja do pobrania.