Skip to main content

Jesteśmy dla Państwa. Członkinie i członkowie Rady Polityki Pieniężnej to nie królewny w wieży z kości słoniowej, zstępujące łaskawie na posiedzenie – jako ludzie odpowiadamy przed Państwem za swoje decyzje i wiedzę. Mamy obowiązek odpowiadać na Państwa wszystkie pytania.

Dlatego:
💡 Jeśli chcecie Państwo zrobić ze mną Q&A, to nie tylko powinnam, ale wręcz muszę się zgodzić.
💡 Jeśli chcecie zorganizować spotkanie w szkole, bibliotece, klubie kultury czy dowolnej innej placówce – mam obowiązek się stawić.
💡 Jeśli planujecie jakiś event i chcielibyście w jego trakcie sesję/prezentacje/wykład/Q&A, to na tym (też) polega moja praca.

To Państwo nas macie. Jasne, mianuje Sejm, Senat i Prezydent, ale w Państwa imieniu. I to wobec Państwa mamy zobowiązanie tłumaczyć wszystko to, co sami rozumiemy.

Napisałam o tym, bo od dłuższego już czasu uderzała mnie różnica między trzema rodzajami zaproszeń, jakie przychodzą na mój email. Zaproszenia od dziennikarzy (wiadomix) oraz od instytucji finansowych (spotkania z inwestorami, pełen rejestr) są proste: kto, co, kiedy i pytanie, czy się logistycznie zgra. Zaproszenia od Państwa są jakoś niepewne, jakby zapraszający wątpił w ogóle w sukces. Pojawiają się pytania o wysokość wynagrodzenia (żadnych $!). Zwątpienie, czy przyjadę do tej albo innej miejscowości w Polsce (zawsze!).

Jasne, że są ograniczenia. Nie mogę w okresach blackoutów. Nie biorę udziału w niczym, co ma lub może mieć charakter polityczny. Nie wydaje mi się stosowne, by organizator zarabiał na mojej obecności (w sensie imprez biletowanych). Wolałabym też nie bezpośrednio po posiedzeniu RPP, bo to zawsze turbo intensywny okres, bez snu, pewna doza trudnej adrenaliny i po prostu mi nie wystarczyć pary i/lub pogody ducha. Ale wszystko inne gra.