Skip to main content

Serio pytam!

Kiedy mówię i piszę, że stopy procentowe w Polsce od dawna (i jeszcze przez długi czas) powinny być wyższe, odzywa się znaczna grupa osób, które obecny poziom stóp uważają za optymalny. W ocenie tych osób (celowo nie wymieniam z nazwiska, żeby nikogo nie wywoływać do „tablicy” wbrew woli), podnoszenie stóp powyżej 6.75 byłoby błędem jesienią 2022 r. (kiedy inflacja jeszcze przyspieszała) i nie zmieniły zdania do dziś.

Swoje argumenty przedstawiłam wielokrotnie, więc dziś tylko skrótowo:
💎 Stopy 6.75% nigdy nie gwarantowały powrotu do celu inflacjnego.
💎 Z czasem prawdopodobieństwo zaczepienia się na górne pasmo odchyleń od celu systematycznie się obniża.
💎 Żadna dotychczasowa projekcja nie wskazywała na odczuwalne negatywne skutki społeczne (np. wzrost bezrobocia).
💎 Żadne dane nie wskazują na problemy ze spłacalnością kredytów, w tym hipotecznych.
💎 Akcja kredytowa wobec przedsiębiorstw prawie w ogóle nie spadła, a spadek wobec gospodarstw domowych wynikał z regulacji KNF a nie wysokości stóp.

Pytam całkiem poważnie: czemu stopy 6.75% są lepsze niż np. 7.75% albo 9%?