Skip to main content

Jak byłam mała, to moi Rodzice powtarzali tak na każde skomlenie, że jakaś ich decyzja jest niesprawiedliwa. Trochę podobnie jest z polityką pieniężną. Wpływa na dochody, zatrudnienie, ceny aktywów i stopy zwrotów, ale na różnych różnie.

Ponieważ ludzie pracują w różnych sektorach, różnią się też pod względem perspektyw i doświadczeń na rynku pracy, polityka pieniężna siłą rzeczy ma na nich heterogeniczny wpływ i to nie tylko za pośrednictwem kanału kredytowego, ale także przez tzw. efekty równowagi ogólnej.

Najszerzej mówiąc, luźniejsza polityka pieniężna sprzyja:
🐬 najuboższym gospodarstwom domowym poprzez silniejszy rynek pracy,
🐬 gospodarstwom klasy średniej poprzez niższe koszty kredytów, w tym szczególnie hipotecznych,
🐬 oraz majętnym gospodarstwom poprzez wyższe stopy zwrotów z aktywów ryzykownych.

Zbyt luźna polityka pieniężna obciąża:
🐬 najuboższe gospodarstwa domowe i gospodarstwa klasy średniej poprzez wzrost kosztów życia niewspółmierny do wzrostu dochodów,
🐬 oraz majętne gospodarstwa domowe poprzez spadek wartości realnej ich aktywów.

Te efekty stanowią swoisty pakiet. Wszystkie badania empiryczne – i to jest naprawdę super kluczowe – pokazują, że nie ma innej opcji, niż pakiet. Polityka pieniężna nie ma instrumentów, by wykluczyć majętne gospodarstwa domowe z korzyści wynikających ze wzrostu aktywów, zwiększając korzyści dla gospodarstw uboższym. I odwrotnie: nie ma jak ograniczyć kosztów zbyt wysokiej inflacji tylko do majętnych gospodarstw domowych.

Być może częściowo efekty mogłaby ewentualnie próbowac osiągać polityka fiskalna. Kłopot w tym, że gdy zaczyna się mieszać do efektów redystrybucyjnych polityki pieniężnej – wytłumia jej oddziaływanie.

Rozwiązanie: nie komplikujmy sobie problemów bardziej niż trzeba, dokładaniem do tematu inflacji i polityki pieniężnej dowolnej liczby niekoniecznie powiązanych kwestii. Rozwiązania istnieją, dobre modele pomagają zobaczyć kluczowe elementy mechanizmu. Polityka pieniężna naprawdę może być skuteczna w walce z inflacją. Jak mawiał Jan Tinbergen: jeden instrument = jeden cel. Więcej sie nie da.